Za nami półmetek wakacji! Nie mogę nie wykorzystać tego okresu, żeby nie stworzyć wpisu w iście wakacyjnym stylu. W tym roku z przeróżnych okoliczności i tego, że wszystko idzie nie tak, jak byśmy chcieli prawdopodobnie pozostaje nam tylko miłe wspomnienie naszej listopadowej podróży poślubnej, bo na wyjazd nie mamy co liczyć. Nie będzie wylegiwania się na plaży i beztroskiego czytania książek, jedzenia miejscowych potraw i zwiedzania nowych miejsc…
Nie muszę chyba nikogo przekonywać do tego, że podróż poślubna to obowiązkowa część ślubu i wesela. Nieważne dokąd się wybierzecie, ale ważne, żebyście to zrobili i odpoczęli po całym zamieszaniu i trudzie przygotowań. Kiedy będziecie już po, pewnie zdacie sobie sprawę, że minione miesiące były naprawdę ciężką pracą i należy się Wam odpoczynek. A jeśli odpoczynek, to i beztroska, dlatego spieszę z pomocą!
Jeśli wybieracie się w podróż poślubną w jakieś egzotyczne miejsce, to chciałabym Wam dzisiaj podpowiedzieć, co spakować, żeby być przygotowanym na różne ewentualności i nie czuć się zaskoczonym w trakcie pobytu. Oczywiście nie jesteśmy w stanie wszystkiego przewidzieć, ale przynajmniej w pewnym stopniu możemy się przygotować. Wpis przygotowałam na własnym doświadczeniu, na tym, co faktycznie nam się przydało, co ciągnęliśmy ze sobą bez większego sensu, a czego jednak nam zabrakło.
Co będzie niezbędne?
- leki
Te na przeziębienie, ból gardła, przeciwbólowe, problemy żołądkowe i alergiczne. Oprócz tego również te, które przyjmujecie na stałe, ja bez euthyroxu nigdzie się nie ruszam 😛 W naszym przypadku wzięliśmy naprawdę sporą ilość leków, ale nie wzięliśmy nic na alergie, jak się okazało, właśnie tylko te były przydatne. Nigdy wcześniej nie miałam uczulenia na słońce, a podczas naszego pobytu na Malediwach dopadło mnie na twarzy. Podejrzewam, że to mój błąd, bo raz jedyny, nie posmarowałam twarzy filtrem, idąc na śniadanie i właśnie po tym pojawiły się krosty i opuchlizna. Na szczęście nasz wyjazd był cudownie zorganizowany i otrzymałam już w ramach ubezpieczenia leki. W innym wypadku pewnie musiałabym płacić krocie.
- opatrunek
Woda utleniona, plasterek, bandaż. Zajmują mało miejsca, a jednak warto mieć je przy sobie. Często zupełnie przypadkiem ranimy się w stopę, rękę czy inną część ciała, dlatego ważne jest, aby przemyć ranę i zakleić plastrem, kiedy dalej chcemy korzystać z wolnego czasu i się nie ograniczać. Jeśli zamierzymy dużo zwiedzać, warto pomyśleć też o czymś na odciski.
- repelenty
W szerokim wyborze tych środków warto poszukać tych na komary tropikalne. Dlaczego? Ze względu na to, że ich zawartość DEET będzie po prostu wyższa. Te od 30% w górę są najlepsze.
- kremy z filtrem
I to te z wysokim SPF, podczas naszego wyjazdu przez cały czas smarowaliśmy się 50. Słońce za granicą jest silniejsze, dlatego jeśli dbacie o swoją skórę i nie chcecie jej spalić, proponuję zrezygnować z 5, 10 i 15. 🙂 Od 30 w górę będą optymalne.
- zestaw do snurkowania
Taki zestaw bez problemu kupicie np. w Decathlonie. Jeśli nigdy nie snurkowaliście, koniecznie musicie spróbować. Ja za pierwszy razem miałam problem, żeby zanurzyć uszy, ale teraz jest już zdecydowanie lepiej i to, co możemy zobaczyć pod wodą jest warte przełamania własnych lęków. Warto zainwestować w taką maskę na całą twarz ( Maska Easybreath SUBEA z Decathlonu), chroni całą twarz przed szkodliwym działaniem soli, można swobodnie w niej oddychać zupełnie jak na lądzie. Naprawdę Wam ją polecam, oczywiście z własnego doświadczenia.
- buty do wody
My o nich nie pomyśleliśmy, a naprawdę by się przydały do swobodnego poruszania się w wodzie. Kamyczki i kawałki rafy koralowej na piasku pod wodą nie są przyjaciółmi naszych bosych stóp, dlatego lepiej je mieć, niż nie mieć, mimo, że da się bez nich żyć. Zdecydowanie podniosą Wasz komfort. Orientowałam się i ich ceny zaczynają się już od 24 zł.
- koszulka do snurkowania
Jeśli planujecie snurkować to prócz maski i butów przyda się Wam też koszulka. Dlaczego? Dlatego, że ja już po pierwszym dniu obtarłam sobie od kamizelki ratunkowej, w której snurkowałam pół ręki, a Damian spalił sobie plecy. Koszulka przyda się, więc przede wszystkim do ochrony. My nie mieliśmy profesjonalnej, więc ukradłam jedną mężowi, ale taka po kilkukrotnym spotkaniu z wodą morską nadawała się tylko do wyrzucenia. Dodatkowo była też za duża, co utrudniało mi trochę ruchy.
- okulary przeciwsłoneczne
To konieczność. Ze swoimi nie rozstawałam się niemalże przez cały wyjazd. Namawiam Was do zakupy takich z ochroną i polaryzacją. Zrezygnujcie z sieciówkowych, który owszem wyglądają fajnie, ale niekoniecznie chronią nasze oczy przed promieniowaniem. Sama kiedyś kupowałam kilka par tańszych, które często gubiłam. Później zainwestowałam w droższe, które uwielbiam i używam od ponad 2 lat.
- czapka, kapelusz, etc.
Podczas takiego wyjazdu przyda się też Wam coś do ochrony głowy. Nieważne czy będzie to czapka z daszkiem czy kapelusz z najnowszej kolekcji. Ważne, żeby coś ze sobą zabrać, a jeśli nie chcecie tego targać, macie problem gdzie włożyć kapelusz, to przygotujcie się na zakup już na miejscu. Nie dość, że będzie chronił głowę, to jeszcze będzie trzymał cień na twarzy. Jeśli nigdy nie nosiłaś kapelusza, to pewnie przez pierwsze godziny będziesz czuła się w nim dziwnie, ale kiedy już się polubicie, to będzie to miłość na całe życie!
- dobra książka
Jeśli czeka Was długa podróż samolotem czy autem, a w Waszym grafiku znajduje się czas na plażowanie to warto zabrać ze sobą dobrą książkę. Nigdy nie ruszam się na wakacje bez czegoś do poczytania. A Ty, bez czego nie wyjeżdżasz? 🙂
Świetny artykuł. Wiele ciekawych i pomocnych informacji. Pozdrawiam.
Lubię czytać ale na wyjazdy nigdy nie biorę książek. W końcu będzie tyle wspaniałych rzeczy do robienia, że pewnie i tak nie przeczytałabym ani jednej strony 😀 Moim must have na wakacje jest duża tubka kremu UV i plecak z innymi niezbędnymi rzeczami, który mogę zabrać ze sobą na zwiedzanie.
Ja bym spakowała jakiś fajny kapelusz turystyczny, dwa lub trzy stroje kąpielowe i pełno sukienek 😀 W tym roku lecę pierwszy raz na zagraniczne wakacje. Zdecydowaliśmy się na Karaiby i mam nadzieję ze się nie zawiodę 🙂
Świetne porady!